czwartek, 16 marca 2017

Sczęśliwa trzynastka, czyli książki, które mnie pokonały

Witam Was gorąco po przerwie jaka nastąpiła między postami :)

       Nie mam w zwyczaju porzucać książki w trakcie czytania. Niektórzy uważają za masochizm czytanie książki tylko po to, by dobrnąć do ostatniej kropki. Całkowicie się z nimi zgadzam, jednak wyznaję zasadę, że nie można w pełni ocenić żadnej książki bez dokładnego zapoznania się z jej treścią – w końcu trzeba mieć na czym opierać swoją opinię.
       Poniżej przedstawię Wam listę tych 13 wyjątkowych tytułów, których jednak nie byłam w stanie skończyć, ale nie jest to jednoznaczne z tym, że książki te były złe. Wręcz przeciwnie, bo część z nich jest ściśle związana z moimi zainteresowaniami, a ich styl jest w porządku. Po prostu brakowało im tego czegoś i nie czułam najmniejszej potrzeby by dane tytuły doczytać do końca.
       Niektóre z nich porzuciłam lata temu, część niedawno. Może wrócę do lektury, ale jeśli tak, to nie w najbliższej przyszłości. Możliwe też, że samo przygotowanie tej listy skłoni mnie do rozliczenia się z książkami porzuconymi najdawniej. A teraz zapraszam do zapoznania się z alfabetycznym spisem trzynastu wybrańców, których porzuciłam.



Angelologia Danielle Trussoni
       Upadłe anioły, biblijne zagadki, napięcie i pytania, na które chciałoby się poznać odpowiedzi. Nie mogę wskazać powodu, dla którego miałabym porzucić czytanie tej powieści, zwłaszcza, że czytałam ją w okresie największej gorączki anielsko-wampirycznej i zdecydowanie były to moje klimaty. Ale robiąc przegląd biblioteczki na potrzeby tego postu znalazłam w niej zakładkę na 36. stronie. To ekspres jeśli chodzi o znużenie czytelnika. Przynajmniej jeśli zdecyduję się do niej kiedyś wrócić nie będę musiała dużo nadrabiać.

Biała gejsza Chelsea Haywood
       To chyba najciekawszy przypadek na tej liście. Czytałam tę książkę z zapartym tchem, aż tu nagle w ogóle przestała mnie interesować i to dosłownie kilka rozdziałów przed końcem. Najdziwniejsze książkowe zjawisko jakie miało miejsce w mojej czytelniczej karierze. Mam szczerą nadzieję, że uda mi się wrócić do losów tokijskiej hostessy, bo zawsze intrygowały mnie portrety kobiet, które w poszukiwaniu lepszego życia, jego sensu i przygody wyjeżdżały by ostatecznie zgubić siebie.

Diaspora Greg Egan
       Lubię science fiction i duży zalew terminologii jaki może wiązać się z gatunkiem. Jednak nad tą książką zasypiałam. Dałam jej szansę do pewnego momentu, a potem stwierdziłam, że nie ma to sensu. Wątpię żeby kiedykolwiek udało jej się zrobić na mnie wrażenie, ale chciałabym ją przeczytać chociażby po to, żeby powiedzieć z czystym sumieniem, że była słabą i nudną lekturą.

Dziedzic wojowników Cinda Williams Chima
       Pierwszy tom serii o Dziedzicach ma dobre opinie w anglojęzycznej blogosferze i u nas. Czytam naprawdę przeróżne książki, w tym i te middlegrade, ale to, że bohaterowie mają lat naście nie znaczy, że są życiowo upośledzeni. Harry Potter nigdy nie był mózgiem magicznych operacji, miał sporo szczęścia i ogarniętych przyjaciół, ale literacki efekt był idealny. W Dziedzicu wojowników (do 130str, bo tylko tylu podołałam) spotykamy się nastolatkami, którzy w prawdziwym życiu nie występują. Jeśli się mylę to mnie poprawcie: nastolatki uważają się za mądrzejszych od dorosłych, prawda?  Częściej niż za takich, którzy bez opieki ze strony dorosłej ciotki (dorosły w literaturze amerykańskiej: 21 lat żeby mógł już pić piwo) nie są w stanie wykonać najprostszych fabularnie zadań? Zwłaszcza kiedy ich literaccy rówieśnicy w międzyczasie ratują świat. Bohaterowie tego tomu mnie zniechęcili do czytania całej serii. Ewentualną zachętę do dalszej lektury jest to, że w każdym następnym tomie spotykamy innych głównych bohaterów. Jestem ciekawa czy autorka jest w stanie wykreować inne postaci, czy może wszyscy są tak samo nudni.

Dziesiąte wtajemniczenie James Redfield
       Bardzo często sięgam po książki o duchowym rozwoju i wszelkie coachingowo-magiczne poradniki. Niebiańska przepowiednia Jamesa Redfielda była czymś ciekawym na naszym rynku wydawniczym lata temu. To powieść otwierająca oczy na otaczające nas (nieprzypadkowe) zbiegi okoliczności, prowadzące ku duchowemu rozbudzeniu. Tematyka wspaniała, sam fakt, że czytamy o bohaterze, który przechodzi wewnętrzną przemianę – jeszcze wspanialszy, bo mam wrażenie, że poradnikom często brakuje autentyczności, którą tutaj mamy. Warsztat pisarski autora jest taki sobie, ale ta książka była, jest i będzie dla mnie ważna. W serii wyszły chyba 4 tomy, dwa pierwsze dostałam po polsku w prezencie i zachwycona Niebiańską przepowiednią dokupiłam od razu pozostałe dwa po angielsku. Dziesiąte wtajemniczenie jest drugim tomem i nie pamiętam ile uczytałam, całkiem sporo, ale umierałam z nudów. Druga część nie wnosiła już nic odkrywczego i słaby styl autora był jedynym co rzucało się w oczy, więc oczywiście po tomy trzeci i czwarty już nigdy nie sięgnęłam.

Maggie Cassidy Jack Kerouac
       Jack Kerouac, bitnicy, literatura amerykańska – czego więcej można chcieć? Dobre pytanie, nie znam odpowiedzi, ale z pewnością coś by się przydało. Porzuciłam Maggie Cassidy kilka tygodni temu na samym początku książki, zdegustowana tym, że nie mogę się w nią wgryźć. Styl wymaga skupienia podczas lektury, a że ja ostatnio mam czas na czytanie tylko późnym wieczorem, żeby nie powiedzieć w nocy, to coś poszło nie tak. Myślę, że do tej książki wrócę i zacznę ją czytać od początku, ale nie wiem kiedy nadejdzie na to odpowiedni moment.

Miasto niebiańskiego ognia Cassandra Clare
       O mojej niechęci do Cassandry Clare mogłabym pisać długie eseje. Naprawdę chciałam przeczytać wszystkie książki z serii Dary anioła, żeby móc sobie na nich poużywać, ale dałam radę do ok. ¾ ostatniej książki. Musi wystarczyć, bo nie mam najmniejszego zamiaru wracać ani do tej książki, ani do całej serii. Wybaczcie fani pani Clare, ale moim zdaniem wszystkie jej książki podważają intelektualne zdolności czytelnika, a do tego są nudne i infantylne. Już kiedyś padło  to hasło: unczytable.

Obca Diana Gabaldon
       To też jest dosyć ciekawy przypadek na liście, bo Obca ma zasłużone grono fanów na całym świecie. Ja też zaliczam się do osób chwalących prozę Diany Gabaldon, ale chyba przytłoczyła mnie ta książka rozmiarowo. W zasadzie to nie porzuciłam lektury tylko jestem w jej trakcie, z tym że lektura trwa od 2015 roku i osiągnęłam poziom 440/710. Brawo ja.

Silver Asia Greenhorn
       Zdarzyła Wam się kiedyś sytuacja, że książka miała wszystko co mieć powinna, była dopracowana i dobrze napisana, a jednak nie dało się jej czytać? Tak właśnie miałam z Silver (pierwsza część duologii to Winter). W ogóle nie interesują mnie losy bohaterów, ani rozwiązanie fabularnych zagadek i nawet wampiry jej nie ratują. Nie planuję do niej wracać.

Tsubasa Reservoir Chronicles (manga) CLAMP
       Kreski pań z grupy CLAMP są piękne i czasami tylko dla nich warto zapoznać się z ich tytułami. Jestem zakochana w Magic Knight Rayearth (pl. Wojowniczki z krainy marzeń; anime), ale TRC nie dałam rady. Fabuła ciekawa, ale znużyła mnie ilość tomików, chociaż jest ich mniej niż w moim ukochanym Dragon Ball.

The Keeper of Light and Dust Natasha Mostert
       Byłam urzeczona Sezonem czarownicy tej samej autorki, który był wydany w Polsce jakieś dziesięć lat temu. Kiedy Keeper wpadł w moje ręce spodziewałam się po nim czegoś równie wyjątkowego, zwłaszcza, że miał to być pełen mistycyzmu thriller o sztukach walki. Całe szczęście, że kupiłam na Amazonie ebooka za nieduże pieniądze, bo inaczej żałowałabym zakupu. Nie dotarłam chyba nawet do miejsca, w którym akcja mogłaby się rozkręcić na dobre, bo byłam zmęczona głównymi bohaterami – najlepszymi przyjaciółmi od czasów dzieciństwa, którzy są w sobie zakochani, ale oboje nic z tym nie robią bo boją się zaryzykować utratę przyjaźni. Więc logicznie rozumując pakują się w inne związki, a sobie nawzajem robią bezsensowne wyrzuty zazdrości, niszcząc tę przyjaźń. Nawet jeśli w międzyczasie działo się cos kluczowego dla fabuły, to przez związkową telenowelę nie zwróciłam na to uwagi.

Zbrodnia i kara Fiodor Dostojewski
       To dopiero kontrowersja na mojej liście. Klasyk literatury. A ja Zbrodni i karze mówię stanowcze: nie! Po lekturze pierwszych brutalnych fragmentów zniesmaczona odpuściłam i za cenę oceny niedostatecznej odmówiłam czytania jej jako szkolnej lektury. Nie żebym zawsze czytała wszystkie lektury, ale przygotowywałam się na omawianie ich. A z tą akurat musiałam zrobić przedstawienie. Po tylu latach od zakończenia szkolnej przygody nie zmieniłam podejścia i uważam, że  młodzież nie powinna być zmuszana do czytania tej książki – nie znam obecnego programu, ale liczę, że zmienił się na lepsze. Zbrodnia i kara jest niesmaczna i amoralna, więcej w niej tytułowej zbrodni niż kary i wiem, że raczej nigdy jej nie przeczytam, wystarczy mi to, że znam jej treść. Nie chcę podważać wartości Zbrodni i kary jako klasyka literatury, ale do lektury powinny zabierać się tylko te osoby, które świadomie się na to decydują.

Zodiak Stan Lee/ Stuart Moore/ Andie Tong
       Myślę, że większość osób kupujących dużo książek robi to w internetowych dyskontach. Szanuję swoje pieniądze i nie płacę za książkę więcej niż, jak się okazuje, jest naprawdę warta. Więc niesamowita rzecz stała się kiedy w dniu premiery zobaczyłam Zodiak przypadkiem w Empiku i musiałam go mieć natychmiast. Ta książka jest przepięknie wydana i stanowi ucztę dla oka. Łączy w sobie powieść z komiksem, a ilustracje są tak niesamowite, że przekartkowując ją na szybko nie zwróciłam uwagi na tekst, oprawa graficzna wystarczyła mi do podjęcia decyzji o zakupie po cenie okładkowej. Jestem fanką Marvela, a głównym autorem Zodiaku jest Stan Lee. Do tego uwielbiam wschodnie klimaty, a chiński zodiak idealnie się w nie wpasowuje. Byłam przekonana, że ta książka jest jednym z moich najlepszych książkowych zakupów. Oczywiście okazało się, że nie. Bohaterowie są płascy i bezpłciowi, zdarzenia nie zawsze logiczne, a styl bardzo słaby. Domęczyłam do 170 strony.
       Drodzy dorośli autorzy, co to już zapomnieli jak to jest być dzieckiem, będę się powtarzać: młody czytelnik nie znaczy, że idiota. Książka opatrzona jest kategorią wiekową 12+ i jest to ujma dla dwunastolatków, naprawdę, nie mówiąc o starszych czytelnikach. Raczej nie wrócę do tej książki, bo szkoda mi czasu, ale ze względu na piękne wydanie nie wykluczam uzupełnienia serii.

       A Wy jakich książek nie zdołaliście przeczytać? Zapraszam do dyskusji <3
Chętnie poznam też Wasze opinie na temat pewnej ustawy ;)

Niedługo wracam z nowymi recenzjami. Pozdrawiam!

33 komentarze:

  1. Spodobała mi się forma posta i chęcią bym poczytała więcej takich w Twoim wydaniu <3 Co do przytoczonych książek - czytałam "Dary anioła" do piątej części i na razie nie mam ochoty zabierać się za ostatnią, ale chętnie bym poczytała Twój esej na temat pióra Cassandry Clare :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że spodobał Ci się post, mam już pomysły na inne takie wyliczanki ;). Będę myślała też nad tym, żeby napisać coś więcej o Clare ;)

      Usuń
  2. Niestety, wydaje mi się, że każdy miłośnik literatury musiał pewnego dnia zmierzyć się z monstrum, którego nie strawił. Ja również miałam w swoim życiu kilka takich powieści, które odkładałam z ogromnymi wyrzutami sumienia, ale po prostu nie mogłam siędo nich zmusić. Zazwyczaj były to książki łapane w bibliotece za przyjemnie wyglądające grzbiety, o zawartości jednakże straszliwie suchej, albo nieadekwatnej do nastroju :)

    Z przedstawionych przez Ciebie książek niewiele znam, ale jak widać - niewielka strata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, chociaż miałam nadzieję, że mnie takie sytuacje nie spotkają, bo przecież każda książka jest warta uwagi ;p. Te tytuły to rzeczywiście żadna strata. Może z wyjątkiem Obcej, bo to książka, której nie można nic zarzucić ;)

      Usuń
  3. Też miałam momenty, kiedy było mi "nie dobrze" jak miałam sięgnąć po książkę Hamlet. Odrzucała mnie cały czas. Jednak, że była to książka do szkoły musiałam ją prze przeczytać.
    Następna książka była "Kochani dlaczego się poddaliście?" to było dopiero wyzwanie, aby dotrzeć do ostatniego zdania. Na pewno nigdy, ale to nigdy po nią nie sięgnę
    Pozdrawiam
    Dorisssblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lektury szkolne dla mnie zawsze stanowiły czytelniczy problem z samego faktu, że były lekturami. Wiele z nich chciałam przeczytać i przeczytałam z przyjemnością dopiero po zakończeniu szkoły. "Kochani dlaczego się poddaliście?" nie znam, ale brzmi jak rzeczywiście nudna obyczajówka - wtedy to też nie jest książka dla mnie ;)

      Usuń
  4. Żadnej książki z tej listy nie czytałam ;O Więc nie bardzo mogę się odnieść do twojego posta. Też mam takie książki, "Syrena-Kiera Cass" leży na półce nie dokończona, chociaż nie była zła. Może niedługo ją dokończę ale na razie mnie do niej nie ciągnie.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to teraz mi rzuciłaś wyzwanie. Black Ice podobało się nam obu, a do Syreny mam dostęp, a jeszcze nie czytałam. W takim razie wcisnę ją w TBR i zobaczymy co wyjdzie z lektury :D

      Usuń
  5. Nie czytałam żadnej książki z listy, ale o mdłości przyprawiała mnie ,,Fangirl". Takiej nudy jeszcze nie czułam i mam nadzieję już nigdy nie poczuć. Nie polecam XD

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam Fangirl, ale ciągnęło mnie do tej książki bo bliskie mi jest fangirlowanie, zwłaszcza jeśli dotyczy dobrej książki ;)

      Usuń
  6. Nie znam żadnej książki z twojej listy i raczej nie zamierzam się z nimi zapoznawać... będę miała to na uwadze :) Ja ci nie polecam "Serca w kawałkach", jedna z najgorszych książek w moim życiu...
    Pozdrawiam! http://bookwormss-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedużo straciłaś jeśli nie znasz ;). Nie wiem co to "Serce w kawałkach", ale dowiem się żeby unikać ;)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. No i super! O to chodzi w literaturze, żeby trafiała do serc różnych odbiorców :)

      Usuń
  8. Z tych wszystkich książek... Też rzuciłam "Zbrodnię i karę". Nie dało się ani przed, ani po maturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka ma w sobie coś takiego, że albo się ją lubi, albo nienawidzi, chyba nie ma osób na nią obojętnych

      Usuń
  9. Nie przejmuj się, Zbrodnia i Kara pokonała nawet mnie, a w życiu na palcach jednej ręki, mogłabym policzyć książki, których nie skończyłam :D Nic na siłę :) Czytanie ma być dla Ciebie przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami czerpię pokręconą przyjemność z czytania książek, które mi nie odpowiadają żeby móc z czystym sumieniem krytycznie się o nich wypowiadać ;p no ale w tych wypadkach nie wyszło ;)

      Usuń
  10. Ja żadnej z twojej listy nie przeczytałam. Wow ale dużo książek cię przekonało. Mi jak książka się nie spodoba to raczej jej nigdy nie przeczytam.
    mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię porzucać książek w trakcie czytania, bo nie dając im szansy czuję jakbym zawiodła samą siebie - w końcu sama wybierałam te tytuły jako warte uwagi

      Usuń
  11. Większości wymienionych przez Ciebie książek jeszcze nie czytałam, ale wynika, że nie niewiele straciłam. :) Jeszcze nie zdarzyło mi się, abym jakieś książki nie doczytała do końca, zawsze się łudzę, że może potem będzie lepiej. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to mną zawsze kieruje - nadzieja, że dany tytuł okaże się w którymś momencie lepszy. A tym i tak udało się mnie pokonać... ;)

      Usuń
  12. Osobiście uważąm, że każdą książkę powinno się doczytać do końca, bo tak jak pisałaś...jak inaczej mamy wyrazić swoją opinię? I ogóle ksiązki udaje mi się doczytać do końca...z 3 wyjątkami:
    -Piękne istoty zaczynałam już trzy razy i zawsze kończyłam w miej więcej połowie. książka fajna, jednak zabrakło tego czegoś. Na szczęście z tym się już uporałam, bo jak to mówią: Do czterech razy sztuka xD I za 4 razem już udało mi się ją skończyć :D
    -Droga do domu. tę książkę również zaczynałam 3 razy i tu też zabrakło mi tego czegoś :/ Mam nadzieje, że kiedyś uda mi się ją dokończyć :D
    -Pochłaniacz. Książka królowej polskiego kryminału. Kilka miesięcy ją męczyłam i nawet do połowy nie doszłam...nie wydaje mi się by to było warte nazwania tej autorki królową. Ta książka jest nudna jak flaki z olejem :P
    Świetny post! <3
    Buziaki :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknych istot nigdy nie czytałam, ale nie ciągnie mnie do nich, zwłaszcza po tym jak zobaczyłam film. Droga do domu to na 100% nie moje klimaty, więc chociaż było o tej ksiażce głośno ja na pewno się do niej zmuszać nie będę. A polska literatura, z bardzo drobnymi wyjątkami, niestety w ogóle może dla mnie nie istnieć. Chciałabym żeby to się zmieniło i żeby tych dobrych polskich książek na moim czytelniczym koncie było coraz więcej ;)

      Usuń
  13. Oj, a ja bardzo lubię książki Clare. Przy nich nie umiem oddychać, bo nie wiem co się dzieje i nigdy nie chcę ich kończyć :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobają :) i trochę zazdroszczę wrażeń towarzyszących lekturze. Ja już bardzo dawno nie czytałam książki, która zmusiłaby mnie do wstrzymywania oddechu ;)

      Usuń
  14. Szczerze, nie czytałam żadnej z książek tu podanych (no, może niecałą Zbrodnię i karę), wiec za bardzo wypowiedzieć się nie mogę. Ja zazwyczaj również nie porzucam książek i staram się je doczytać do końca. Ostatnie co odrzuciłam to drugi tom "Rywalek", nie mogłam tego zdzierżyć. Również porzuciłam serię "Plaga samobójców", bo nie mogłam dłużej tego znieść. Ale poza tym staram się dać książkom szansę :)
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rywalki dopiero przede mną, ale nie mam pojęcia kiedy. Słyszałam mieszane opinie o tej serii i nie są priorytetem

      Usuń
  15. No cóż, tak się właśnie składa, że należę do fanów twórczości Clare, a Dary anioła to już w ogóle kocham całym serduchem xD Ale luz, nie wszystkim podoba się to samo przecie.
    Zbrodnię i karę ubóstwiam, własnie ze względu na tę brutalność, fantastyczny klasyk.
    W swojej biblioteczce mam sporo niedokonczonych pozycji, ale głównie ze względu na nowe paczki, które wówczas przychodziły xD
    Pozdrawiam ciepło:)
    Kasia z Recenzje Kasi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bardzo dobrze, że podobają Ci się jej książki. Gdyby wszyscy lubili to samo byłoby nudno ;). To, że nie jestem przekonana do jej książek jest bardzo łagodnym określeniem, ale szczerze mogę przyznać, że podobało mi się Miasto szkła.

      Usuń
  16. A ja właśnie teraz będę omawiać Zbrodnię i karę (tzn termin na jutro a ja jestem w połowie XD) i jak na razie to to jest pierwsza lektura, która mi się podoba od czasu O psie, który jeździł koleją XDD
    Obca!!! Nie wiem jak książka, ale pierwszy sezon serialu .... <3 <3
    Zaisnpirowałaś mnie do stworzenia podobnego posta. Mogę?

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeżeli komuś podobają się klasyki literatury to dobrze, a jeszcze lepiej jeśli to są lektury ;) to znaczy, że chociaż jedna rzecz udała się w szkolnictwie ;p
    Odpowiadam bardzo późno, przepraszam :( mam nadzieję, że omawianie lektury świetnie Ci poszło i że stworzysz podobnego posta :). Odwiedzę Twojego bloga jak tylko wyjdę na prostą z milionem zaległości

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeżeli komuś podobają się klasyki literatury to dobrze, a jeszcze lepiej jeśli to są lektury ;) to znaczy, że chociaż jedna rzecz udała się w szkolnictwie ;p
    Odpowiadam bardzo późno, przepraszam :( mam nadzieję, że omawianie lektury świetnie Ci poszło i że stworzysz podobnego posta :). Odwiedzę Twojego bloga jak tylko wyjdę na prostą z milionem zaległości

    OdpowiedzUsuń