środa, 11 stycznia 2017

Nowe książkowe łowy i trochę planów

       Za oknem straszny mróz, a dla mnie ostatnie dni były bardzo gorące, nie tylko pod książkowym względem. Przychodzę do Was z najnowszymi zdobyczami i planami na to, co w najbliższym czasie może dziać się na blogu. Nie przedłużając, do dzieła:


Uwielbiam Edgara Rice'a Burroughsa. Przeczytałam wszystkie opowieści o Tarzanie, niedługo będę miała za sobą również cykla marsjański jego autorstwa. Na Amazonie każdą pełną serię w e-booku można kupić za 3 dolary, u nas niestety dostęp do takiej klasyki jest nieco utrudniony. Dlatego niezmiernie się ucieszyłam widząc pierwszy tom Tarzana na półce w Matrasie, który ukazał się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka jeszcze  w 2016 roku. Śledzę na bieżąco to, co się zarówno na naszym jak i anglojęzycznym rynku wydawniczym, a o tej pozycji dowiedziałam się dopiero po fakcie. Szkoda, bo o takich książkach powinno się głośno mówić.
Wodnikowe Wzgórze i Ziemiomorze to również klasyka. Chociaż pierwszy tytuł zawsze krążył w moich myślach, nigdy nie miałam okazji się z nim zapoznać, jestem jednak pewna, że się nie zawiodę. Chyba nikt nigdy nie zawiódł się na utworze uniwersalnym, który trafia zarówno do młodych jak i starszych, każdemu pozwalając wynieść z niego co innego.
Ziemiomorze czytałam w wersji oryginalnej jako tetralogię. Cieszę się, że w końcu kupiłam to piękne wydanie Prószyńskiego. Jest rozszerzone o dodatkowy materiał ze świata Ziemiomorza, a przekładu pierwszego tomu dokonał wybitny Stanisław Barańczak. Chetnie odświeżę sobie tę historię gdy przyjdzie czas.




Moja lista TBR jest tak długa, że nie mam pojęcia kiedy przeczytam te wszystkie ksiązki, zwłaszcza, że ciągle ich przybywa. Tu jeszcze świateczne prezenty z cyklu ode mnie dla mnie, oraz urodzinowy Jeden dzień od najlepszej przyjaciółki, wiadomo więc, że od niego zacznę. Następnym tytułem będzie Piękno to bolesna rana.


Uwielbiam literaturę, która pozwala oderwać się od rzeczywistości, dostarcza rozrywki, a przy tym jest bardzo lekka. Moim noworocznym postanowieniem było czytanie więcej polskich autorów. Niedługo więc ciągnę losy, Mefisto czy Szeptucha.


Czytam dużo książek science fiction  i zapoznaję się cudzymi wyobrażeniami kosmosu i równoległych rzeczywistości. Nadszedł czas, żeby ogólną wiedzę o tym, co nad chmurami trochę uszczegółowić i napatrzeć się na przepiekne ilustracje.

Bookhaul za nami, to dalej trochę o planach. Książki są moją pasją pod każdym względem, nie tylko czytelniczym. Tak więc mój ostatni projekt, nad którym wciąż pracuję, jest projektem introligatorskim (tak podniośle tylko brzmi). Uzbroiłam się w odpowienie narzędzia i pracuję nad przywróceniem świetności cudownym baśniom z czasów dzieciństwa, o których mówiąc, że są w rozsypce to mało powiedziane. Dobór odpowiednich materiałów, docinanie ich, klejenie i schnięcie każdej warstwy kleju zajmuje bardzo duzo czasu, więc nie jestem w stanie określić kiedy relacja z tego działania pojawi się na blogu. Będzie to 4 książka, którą samodzielnie oprawię. Trochę się zagapiłam i zdjęcia, które mam przygotowane nie uwzględniają stanu książki przed rozpoczęciem pracy, i jeszcze będę musiała się zastanowić czy nie podzielić sie z Wami dopiero następną książką.
Oprócz tego recenzje się piszą. Czytam wiele książek na raz i efekt jest taki, że potrzebuję dużo czasu żeby każdą faktycznie przeczytać do ostatniej kropki. Pod koniec stycznia na pewno jakaś/jakieś już będą na blogu. Do tego zastanawiam się nad tym, który tag książkowy podoba mi się najbardziej i myślę, że w przeciągu tygodnia go przeprowadzę.
       A na koniec wpisu, uroczyścię przysięgam, że knuję coś potterowego ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz