poniedziałek, 1 maja 2017

Podsumowanie czterech miesięcy

Najdrożsi Czytelnicy,

       Jeżeli ktokolwiek z Was zagląda tu mimo tak długiego postoju w publikowaniu postów to z całego serca dziękuję i przepraszam za nieobecność.
       Los chciał, że odkąd zaczęłam prowadzić tego bloga, poniekąd jako następny etap w moich książkowych i czytelniczych poczynaniach, mam tylko mniej i mniej czasu na czytanie, nie mówiąc o recenzowaniu. Cieszę się, że ten blog powstał i że wyraża moją miłość do literatury, ale pamiętam też, że jest przejawem mojego hobby i na razie tylko w wolnym czasie będę mogła mu się poświęcić. Mam nadzieję, że uda mi się wypracować taki rytm żeby pogodzić wszystkie obowiązki i znaleźć jeszcze czas (i siłę) na pasję.
       Wczoraj zakończył się kwiecień, więc myślę, że możemy potraktować ten post jako podsumowanie mojej czytelniczej działalności od początku roku.
       Przeczytałam 14, słownie: czternaście, publikacji w okresie 4 miesięcy. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie ten wynik jest żenujący zważywszy na fakt, że żyję książkami i że nie wszystkie publikacje były czasochłonnymi w czytaniu opasłymi tomiszczami. Jestem przyzwyczajona do innych wartości liczbowych jesli chodzi o przeczytane książki i chcę szybko do nich wrócić.

Styczeń: Przeczytałam tylko Reguły gry, trzeci tom trylogii Endgame. Ta książka ewidentnie przyniosła mi pecha. Tak to jest jak zaczyna się czytelniczy rok jedną z najgorszych książek jakie się kiedykolwiek czytało. Tu zapraszam do <mojej opinii> o całej trylogii. Ostrzegam - są spoilery, ale odpowiednio wcześniej oznaczone. Styczeń nie przyniósł nawet żadnej dodatkowiej około książkowej działalności.

Luty: Przeczytałam 5 powieści i opowiadanie: Piąta fala, Ukojenie, Sama się prosiła, Śpiący giganci, Dziewczyny i We Can Be Mended. Pod trzema tytułami podlinkowane są recenzje. W lutym udało mi się również wybrać najlepsze książki, jakie przeczytałam w 2016 roku, przeprowadzić Unpopular Oppinions Book Tag i przedstawić Wam moją ukochaną serię, na której wznowienie w Polsce wciąż czekam. A moją biblioteczkę wzbogaciło 15 książek.

Marzec: Przeczytałam Uroki, wspaniałą powieść historyczną i Szóstkę wron, do której byłam zniechęcona przez jakiś czas, żeby w końcu zapałać do niej ogromną miłością. Przedstawiłam Wam listę 13 tytułów, które mnie pokonały, do biblioteczki wprowadziłam 19 nowych skarbów, a Was zachęciłam do tego, by nie bać się zakupów w Składnicy Księgarskiej. W marcu również zakończyłam dlugotrwały proces ratowania okładki jednej ksiązki i dołączyłam do kolekcji Świat Dysku Terry'ego Pratchetta ostatni tom - Pasterską koronę.

Kwiecień: Przeczytałam 2 mangi - Opowieść panny młodej t. 8 i Alicję w kainie koniczyny t. 1, Piątą falę. Bezkresne morze, Idealny stan (jako pierwsze spotkanie z twórczością Sandersona) i poetycką wersję Śpiącej królewny Gabrieli Mistral.

       Moimi następnymi blogowymi poczynaniami będą recenzje nastepujących tytułów: Dziewczyny, Uroki, Szóstka wron, Piata fala (trylogia), Mleko i miód. Możliwe też, że pojawi się post, w którym uwagę poświęcę kilku innym krótkim formom, o których nie chcę pisać osobnych postów. Pojawi się też fotorelacja z procesu naprawiania (i oprawiania) książek i odwiedzę w końcu Wasze blogi.
       W miarę na bieżąco funkcjonuję na Instagramie i zapraszam Was serdecznie byście tam do mnie dołączyli :). Właśnie tam pojawił się dzisiaj kwietniowy book haul, którego nie chcę już tu powtarzać.

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę samych cudownie zaczytanych chwil. Do następnego spotkania! <3


3 komentarze:

  1. Kochana nie liczy sie ilość! Najważniejsze, że czytasz! Niestety coraz mniej osób jest które czytają książki.. Także ważne, że zaliczasz sie do osób, które kochają książki! U mnie też słabo idzie czytanie bo brak czasu ale co zrobić.. Życie :( oby następne miesiące były bardziej owocne! Czekam na "miód i mleko" nie czytałam i jestem ciekawa!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "mleko i miód" tak trochę mi się tytuł przekręcił :D

      Usuń
  2. Czas jest bezlitosny i wręcz przecieka nam przez palce, chociaż usilnie staramy się go zatrzymać, nie mówiąc już o próbach jego oszczędzania - zawsze spełzają na niczym. Najważniejsze jest, że wciąż oddychasz książkami, otaczasz się opowieściami, a Twoja nieco słabsza obecność na blogu - to zrozumiałe. Zazwyczaj nasze plany wywiązania sięze wszystkich obowiazków kończą się na tym, że cierpią nasze pasje. Dla mnie również minione miesiące nie okazały się być oszałamiającymi w owocności.

    Najważniejsze, być w tym wszystkim miała czas na oddech, na zasłuchanie sięw samą siebie <3 Wierzę, że stali bywalcy nadal będą cierpliwie czekać - zwłaszcza że przed nami spora dawka ciekawych wpisów.

    OdpowiedzUsuń